Miłość w sieci. Czy to książę czy naciągacz?
Oszustwa w sieci z wykorzystaniem wątku miłosnego, to już nie scenariusz najnowszej komedii romantycznej czy serialu, a rzeczywistość, z którą każdy z nas może się zetknąć. Przestępcy, aby osiągnąć swój cel – kradzież naszych oszczędności, postanowili wykorzystać również tę intymną sferę naszego życia.
Wiele jest rodzajów miłości. Jedni uważają, że najpiękniejsza jest ta pierwsza, inni zaś twierdzą, że ta wypracowana latami między prawdziwymi przyjaciółmi. Jeszcze inni twierdzą, że najpiękniejszą odmianą miłości jest… ta niespodziewana. Nigdzie indziej nie można spotkać bardziej niespodziewanej miłości, niż w Internecie. Nuta tajemniczości w związku z nowo poznaną osobą, częstokroć bardzo atrakcyjną, deklarującą prestiżowy zawód lub status społeczny są oczywiście bardzo zachęcające, jednak każdy z nas powinien zadać sobie pytanie, czy ten adorator lub ekscytująca kobieta w Internecie są faktycznie tymi, za których się podają i czy w ogóle istnieją?
W poszukiwaniu szczęścia...
Współczesny świat dowodzi, że w pogoni za karierą, obowiązkami, wielu z nas kieruje poszukiwania drugiej połówki do Internetu. Aplikacje randkowe, media społecznościowe to miejsca, gdzie dziś co raz częściej poszukujemy szczęścia i miłości. Jednak specyfika internetowego świata powoduje, że jesteśmy zdani na poznawanie osób za pomocą zdjęć i opisów w profilach, które nie zawsze muszą być autentyczne. Współczesne możliwości modyfikacji zdjęć, obrazu wideo tj. deep fake, a nawet głosu, pozwalają skutecznie ukryć tożsamość. Biorąc pod uwagę niedostateczną weryfikację osób w mediach społecznościowych i ich profili, założenie fałszywego konta zdaje się dziecinnie proste. Tu właśnie jest pole działania cyberprzestępców, którzy posługując się socjotechniką wykorzystują swoje ofiary, ich emocje, łatwowierność i często poczucie samotności, do wyłudzeń i kradzieży ich oszczędności.
Czy to miłość czy scam?
Wśród znanych metod działania cyberprzestępców od kilku lat funkcjonują modele znane jako „oszustwo na amerykańskiego żołnierza” lub „oszustwo na nigeryjskiego księcia”. Nie od dziś wiadomo, że przestępcy działają w sieciach społecznościowych identyfikując użytkowników jako swoje ofiary pod kątem podatności na działania manipulacyjne – przede wszystkim osoby samotne, które wykazują chęć nawiązania intymnej relacji. Przestępcy wykorzystują ten fakt i zakładają fałszywe konta na portalach społecznościowych podszywając się np. pod oficerów lub oficerki armii amerykańskiej, lekarzy, prawników – wszystkich tych, którzy kojarzą się z prestiżem lub władzą. Następnie, za pomocą swoich fałszywych kont, kontaktują się ze swoimi ofiarami, nawiązując emocjonalną, często intymną relację, którą skrupulatnie prowadzą przez długie dni, a nawet miesiące. Przestępcy, doskonale wyszkoleni w zakresie ludzkiej psychologii, wiedzą kiedy ich ofiara jest skłonna do podjęcia działań, dzięki którym mogą się wzbogacić. Do tego celu, wyznając miłość i deklarując przeprowadzkę z drugiego końca świata. Kiedy upragniony cel ofiary, czyli połączenie się z ukochanym lub ukochaną może się ziścić, następuje problem. Problem, który może rozwiązać wyłącznie ofiara – przekazując czy „pożyczając” swoje oszczędności. Na przestrzeni lat przestępcy wykorzystywali wiele argumentów – prosili o opłacenia cła, ponieważ bagaż utknął podczas kontroli Straży Granicznej, czy opłacenie transportu cennych pamiątek rodzinnych ukochanego. Adoratorzy będący jednocześnie nigeryjskimi książętami, często są postawieni w trudnych sytuacjach życiowych – koniecznością bezwzględnej walki o spadek rodziny. Trudna sytuacja zmusza ich do prośby o pożyczkę na opłacenie prawników, którzy doprowadzą do odzyskania majątku. Dzięki niemu zakochani już zawsze będą żyć długo i szczęśliwie. Bajka jednak trwa krótko – do czasu przekazania oszczędności przez ofiarę. Wtedy adorator znika w czeluściach sieci, zupełnie jakby nigdy nie istniał.
Wszystkie scenariusze polegają na prostych mechanizmach – potrzebie bliskości, którą czuje każdy z nas, a którą przestępcy bezwzględnie wykorzystują. Można ich spotkać zarówno w mediach społecznościowych, portalach czy aplikacjach randkowych, które każdego roku zyskują na popularności. Jedynym sposobem na obronę przed oszustwami jesteśmy my sami i nasz zdrowy rozsądek, który powinniśmy zachować nawet, jeżeli nawiązaliśmy z kimś głęboką emocjonalną relację. Nawet jeżeli uczucie jest gorące jak wnętrze wulkanu, powinniśmy zachować chłodny umysł i nie udostępniać przestępcom danych wrażliwych – czy to osobowych i finansowych, a przede wszystkim nie wykonywać operacji finansowych na rzecz osób, których nie widzieliśmy nigdy na własne oczy w realnym świecie.